Najnowsze wpisy, strona 4


sie 03 2003 GRYLOWANIE
Komentarze: 0

Kilka słów wyjaśnienia na początek. Koncepcja bloga (nie cierpię tej nazwy) powstała w wyniku dyskusji na forum kuchnia w gazeta.pl. Ponieważ z natury jestem nieuporządkowanym bałaganiarzem, wszystkie przepisy trzymam albo na licznych karteczkach, karteluszkach, poupychanych w książki kucharskie, albo w dziesiątkach plików na komputerze.

Pojawił się więc pomysł, by pomysły oraz faktycznie PRZYGOTOWYWANE potrawy opisywać tu. Jeśli ktoś skorzysta z tego, to tylko należy się cieszyć.

Tyle tytułem wstępu, a teraz podsumowanie kulinarne weekendu:

GRILLOWANE ŻEBRA ŚWINIACZE

W sobotę, poza domem był grill. Ponieważ wszechobecnej karkówce i kiełbasie mówię stanowcze nie, postanowiłem zrobić żerberka (z którymi w rdzennie polskiej postaci – duszone itp. – delikatnie mówiąc nei przepadam)

Ażeby, upiec żeberka wieprzowe na ruszcie nabyłem w tem celu, kilogram mięsa tegoż gatunku, w którem więcej było mięsa, aniżeli gnaciny. Pokroiłem na mniejsze kawałki i nasmarowałem mieszaniną musztardy, oliwy i ziół trojga rodzaju (oregano, estragon, majeranek). Ziół nie należy żałować, a na koniec jeszcze posypać bogato pieprzem. Kawałki żeberek spędziły całą noc w owej mieszaninie leżąc sobie w miejscu ciemnem i chłodnem.

Następnego dnia z rana opiekłem je w piekarniku ok. 40 min (zrobiłem tak po przejrzeniu różnych przepisów, w których sugeruje się wcześniejsze gotowanie lub pieczenie, jednak nie wydaje się to konieczne – zbyt wyschły) i wieczorkiem żeberka wylądowały na grillu.

Ot i tyle.

Maleńka uwaga – dla czterech osób, kilogram to zdecydowanie za mało.

Dopełnieniem żeberek był pomysł z forum Kuchnia (gazeta.pl)

ANANAS PO MEKSYKAŃSKU:

Plastry ananasa z puszki osączyć posypać papryką chilli w proszku i obtoczyć w cukrze. Położyć na ruszt – zaskakujące połączenie, nawet (jak się okazało) dla tych, którzy nie lubia ostrego. Jedna z tych potraw, co to “rozpala słodyczą i pobudza pikanterią”

pycha : :
sie 01 2003 proste zasady
Komentarze: 1

Podstawowa zasada w kuchni: "jesli czegoś nie masz to tego nie potrzebujesz"
Zasada druga: "dla przyjemnosci jedzenia warto czasem wyskoczyc o 22 do sklepu po brakujący skladnik"
(pod warunkiem, ze ma sie odpowiedni sklep pod bokiem)
Zasada trzecia: "jesli brak jest poszukiwanego skladnika, decyzja o nowej potrawie nie powinna zajmowac wiecej niz 5 min"

pycha : :