sie 13 2003

ogry mają warstwy i cebula ma warstwy


Komentarze: 0

Dziś mamy Gościa. Gość nie jada mięsa - pierwsze wyzwanie, niespecjalnie lubi pichcić (choć walczę z tym i odnoszę małe sukcesy) - ot takie kobiece uprzedzenia, że gotowanie i kuchnia to jakaś udręka specjalna - wyzwanie drugie, no wyzwanie najważniejsze - Gość kiedyś próbował zrobić zupę cebulową, ale wyszło jakieśniewiadomoco, co potwierdziło, że nie nadaje sie do gotowania - w związku z tym umówiliśmy się na zupkę cebulową.

Przepis banalny, acz sprawdzony

Zupa cebulowa

4-6 cebul, 1 - 1,5 litra wywaru z jarzyn (to wersja bezmięsna, w normalnej powinien być rosołek drobiowo-wołowy), sól, pieprz, szczypta cukru, mąka, masło (opcjonalnie 1/2 kubka białego wytrwanego wina)

Cebulkę (pokrojoną w cienkie talarki)  poddusić na maśle do miękkości, tak z 15-20 min. Oprószyć mąką i podsmażyć, tak żeby zbrązowiała. Jeśli mamy to dolać wino, i poczekać aż nieco odparuje, zalać wywarem, dosolić, popieprzyć, dodać szczyptę cukru i gotować pod przykryciem ze 40 min.

Do tego naturalnie pieczywko czosnkowe zapieczone z serem (czyli po prostu bułka paryska, czasem zwana wrocławską, lub bagietka, posmarowana masłem czosnkowym i żółtym serem)

W efekcie otrzymujemy śliczną złocistą zupkę. Piszę o tym specjalnie, gdyż niegdyś dalsza moja rodzina (ta bez umiejętności kulinarnych) przekazywała sobie z rąk do rąk przepis na zupę cebulową. Zupa wyglądała jak wywar z błota, podawana była zwykle z grzankami Knorra. Podanie polegało na zalaniu identycznych z naturalnym kawałków pieczonego chleba i namoknięciu ich przez kilka minut, efekt... błeeeeeeeeeeee

to na początek, później pewnie będzie klasyka, czyli pieczony chleb, tapenada, oliwki, sery i mnóstwo wina (no może nie takie mnóstwo) - szczegóły: patrz notka z 7.08.2003

 

pycha : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz