Archiwum 18 sierpnia 2003


sie 18 2003 makarony, łososie i wina
Komentarze: 2

dziś coś szybkiego będzie na obiad (z braku czasu)

pewnie makaron z łososiem w śmietanie:

Potrzebny jest: makaron (świderki lub penne czyli rurki), wędzony łosoś w plasterkach, śmietana, pieprz sól.

Makaron zagotować, odcedzić. Do gorącego makaronu dodać łososcia pokrojonego w kawałki, dobrze wymieszać, wlać śmietany (z pół kubeczka), dobrze posypać pieprzem (może być dla złamania koloru natka pietruszki)

ot i tyle

A tak na marginesie w ostatnim Dużym Formacie niezły wywiad z Kondratem o winach:

http://www1.gazeta.pl/wyborcza/1,34467,1617768.html

bez zadęcia, tego takiego "aromat fiołkowych wiśni na podłożu z kiszonej cebuli" - w którym zdają się celować ci, dla których wino nie jest źródłem przyjemności i dobrego towrzystwa, tylko snobowania się.

I nie chodzi o to, by faktycznie nic nie czuć w winie (tylko sie nim narąbać), ale albo żeby rozumieć sens tego, albo się zamknąć i nie kombinować

Jak słusznie MK napisał

Do zapachu, smaku można dojść przez słowo?

Jak najbardziej. Przez skojarzenie. W pracy mózgu, w zależności myśli i zmysłów tkwi jakaś tajemnica. Siedzimy na przykład na koncercie w filharmonii i słyszymy dźwięki. Jeżeli ktoś powie nam, że utwór, którego słuchamy, jest np. utworem romantycznym, to zaczniemy słyszeć go inaczej. Dokooptowujemy do niego wiedzę o romantyzmie i wiele rzeczy nagle zaczyna nam się zgadzać.

Jedni potrzebują tego "dopowiedzenia" inni nie. I nie ma tu złotej reguły. Jeśli mi pasuje czerwone wino do halibuta to właśnie tak będę pił - bo te jest mój smak, a nie kogo innego. O to tyle

pycha : :