Archiwum sierpień 2003


sie 28 2003 po chinsku
Komentarze: 0

Raz na jakis czas czlowieka nachodzi by zjesc po chinsku. Jedni w tym celu ida do tzw. chinczyka (budy, w ktorych sprzedaja z reguly przyjaciele zza wschodniej granicy, choc nie koniecznie chinskiej), inni robia cos na wlasna reke, zwlaszcza ze skomplikowane to nie jest.

no to dzis bedzie (juz prawie zrobione - czeka na usmazenie)

Kurczak w sezamie

2 piersi kurczaka (ok. 500g)

Marynata:
2 łyżki jasnego sosu sojowego, 1 łyżka wina ryżowego, 2 łyżki mąki, 2 łyżki mąki kukurydzianej, 2 łyżki wody, 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1 1/2 łyżeczki cukru (najlepiej ciemnego), 1 łyżeczka oleju, 1/2 łyżeczki oleju sezamowego

Sos:
1 szklanka wody, 2 kopiaste łyżki sosu hoisin (ewentualnie jako zamiennik 2 łyżki cukru i 2 łyżeczki octu) , 1 łyżka cukru
4 łyżeczki ciemnego sosu sojowego, 2 łyżeczki sosu chili lub sambal oelek (lub mniej w zależności od gustu), 2 łyżeczki oleju
2 ząbki czosnku wyciśnięte, 2 łyżki mąki kukurydzianej, 1 zielona cebulka posiekana

Oraz:
2 łyżki prażonych ziaren sezamu - uzyskujemy je prażąc ziarna sezamu na suchej patelni aż uzyskają złoto-brązowy kolor zob. zdjęcie

Sposób przygotowania:.Kurczaka pokroić w 1 1/2 cm kostkę..Mięso wymieszać z marynatą, odstawić na 20 min.Wymieszać składniki sosu, oprócz dymki. Przelać do małego garnka, zagotować. Następnie utrzymywać w cieple na bardzo małym ogniu na czas smażenia kurczaka. .Mocno rozgrzać olej w woku. Smażyć porcjami kurczaka na złoto-brązowy kolor, wyjąć osączyć dokładnie z tłuszczu. Tuż przed końcem smażenia zagotuj jeszcze raz sos, dodaj dymkę.Przełóż kurczaka na półmisek, polej sosem, posyp ziarnem sezamu. Danie gotowe.

przepis pochodzi ze znakomitej strony :http://www.kuchniachinska.pl

pycha : :
sie 28 2003 jesienny nastrój2
Komentarze: 2

Z polskimi niektórymi potrawami, jest tak że smakuja najlepiej "the day after". Do takich należy krupnik. Wczoraj małżonka nie miała wyjścia, niemal pod groźbą broni powiedziałem, że choć ma spróbować. Zjadła, w tym czasie opowiadając co w pracy, w związku z tym nie mam pojęcia czy było dobre, czy nie (nie padło nawet sakramentalne "no niezłe, ale więcej nie rób").

Na drugie były placki ziemniaczane, w następstwie czytania z doskoku forum gazeta. Cały wątek tu:

http://www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=77&w=7650232

Placki ziemniaczane

Ziemniaków - dużo (5-6 jeśli duże), cebuli - mniej (1-2), czosnku (2-3 ząbki), sól, pieprz, jaja (2-3 w zalężności od ilości ziemniaków), mąka

Ziemniaki zetrzeć na tarce - na takich oczkach w gwiazdki (to takie, co jak sie paznokciem przejedzie, to takie ładne wzorki na nim wychodzą). Wiem, że dla niektórych to barbarzyństwo, ale takie utarte w malakserze to jakieś takie "puchate" wychodzą, zupełnie nieplackowe. Zetrzeć cebulę (trochę niewdzięczna czynność), wycisnąć czosnek, wbić jaja, posolić, popieprzyć i czynnosć najważniejsza. Dodawać mąki - i tu o regułe trudno, bo zależy od tego, czy ziemniaki b. dużo wody miały w sobie czy, nie.  W każdym razie masa powinna być nie za gęsta i nie za rzadka (dla początkujących - jak będzie za rzadka zauważycie - placki rozpieprzą się na patelni, jak będzie za gęsta, to poznacie na talerzu)

Smażyć na gorącym oleju, aż będą złociste.

Dwie szkoły smażenia - klasyczna i ażurkowa

klasyczna -  łyżką nakładamyplacek na patelnie i robimy po prostu placek.

ażurkowa - bierzemy połowę mniejszą ilość masy plackowej i "rozsmarowujemy" na patelni placek. Tak żeby był cieńszy. Po usmażeniu jest cieniutki, chrupiący, czasem ażurkowy (znaczy z prześwitami)

no a później jest już kwestia, czy z solą czy z cukrem - i to biała śmierć i to ;)

pycha : :
sie 27 2003 jesienny nastrój (prysł)
Komentarze: 1

W czasie ostatnich nieco zajętych dni udało mi się przeczytać "Rok w Prowansji". Choć nie do końca rozumiem zachwyty nad "wyrafinowanym humorem " (dzięki kilku niezależnym opiniom skusiłem się na ten zakup) to książka warta polecenia smakoszom - ślina jest do pasa. Co prawda tłumacz nie ustrzegł się błędów (zaliczając tapenadę do wódek, by później wymienić ją w gronie przystawek), ale bardzo miła i sympatyczna lektura.
Z dań domowych, troche powtórek (curry z kurczaka z winogronami) warto wspomnieć o krupniku. tak właśnie KRUPNIKU, taka zupa z kaszą. Od kilku dni, gdy poczułem na klatce zapach jarzynowej zupy miałem plan zrobienia krupniku (to taka jesienna zupa, może to więc objaw zbliżającej się jesieni). W końcu wczoraj ugotowałem cały gar, zjadłem ze smakiem, zaś moja małżonka po przyjściu z pracy stwierdziła, że tego nie zje bo w zakładowej stołówce dziś gotowali krupnik i cały dzień ten smród musiała wąchać. No to taka była recenzja.

Ale krupnik wyszedł pyszniutki (i chyba mam 3 dni z jedzeniem z głowy). Dziś małżonke przymusze - no nie ma przebacz.

pycha : :
sie 22 2003 po "turecku"
Komentarze: 0

Ostatnio deficyt czasowy powoduje, ze notki pokazuja sie niezbyt regularnie. Wczorajszy obiad, byl konsekwencja pozostalych w lodówce: bakłażana i czerwonej fasoli (z puszki naturalnie). Odbyła się więc improwizacja na modłę turecką:

Ryż z bakłażanem i fasolą w sosie pomidorowym:

Skladniki dowolne- baza: bakłażan, czerwona fasola, puszka pomodrów w kawałkach (albo świeże obrane ze skórki i pokrojone), szklanka ryżu, 2 ząbki czosnku, czerwona papryka w proszku, garść rodzynek , (może być troche papryki czerwonej pokrojonej w kosteczkę), kawałki kiełbasy (mięsa mielonego, parówek - do wyboru). 1,5 szklanki rosołu, zioła prowansalskie

Na patelni rozgrzać tłuszcz, dodać pokrojone 2 ząbki czosnku, na to wrzucić pokrojonego w kostkę bakłażana (wcześniej pokroić w plastry posypać solą i odstawić na 10 min), kawałki kiełbasy. Przesmażyć. Wrzucić paprykę, fasolę, chwilę przesmażyć i dodać ryż. Wymieszać, żeby ziarenka ryżu obtoczyły się w tłuszczu zalać pomidorami z puszki. Chiwlę pogotować na niewielkim ogniu. Sukcesywnie dodawać rosół, aż ryż i bakłażan będą mięękie (ok. 30 -40 min) i dusić na niewielkim ogniu . 10-15 min przed końcem dodać przyprawy i rodzynki.

Mieszać, żeby się nie przypaliło.

 

pycha : :
sie 20 2003 Summer almost gone
Komentarze: 0

Wczoraj robiąć nalewkę śliwkową słuchałem "Waiting For the Sun" The Doors. "Summer Almost Gone" dobrze się wkomponowało, teraz na parapecie stoi naleweczka ze śliwek i czeka na ostatnie przebłyski lata (już nabrała złocistego koloru na górze zalewu).
Aha - to juz minął tydzień i dwa dni od nastawienia pomidorów w wódce ;)

Nalewka śliwkowa
1kg węgierek dojrzałych, 1kg cukru, 1 l spirytusu, 0,75 l wódki czystej.
Owoce umyć obrać pestek, pokroić w kawałki, włożyć do gąsiorka (lub dużego słoja) zalać wódką oraz spirytusem, szczelnie zamknąć i odstawić. Niestety na 5 tygodni. W nasłonecznione miejsce.
Po tym czasie cukier rozpuścić w 0,5 l gorącej wody, wlać do gąsiora, wymieszać i pozostawić na 2-3 dni. Następnie nalewkę zlać i sklarować. Zostawić do dojrzewania........ 4 miesiące (tak słownie: CZTERY).


Kochanie moje wychodząc dziś z rana do pracy poprosiło o jakąś "lekutką sałateczkę" na obiad - koniecznie z sałatą, którą nabyła wczoraj. No to ciach, taka sztandarowa sałatka, jak nie mam pomysłu - wyglądająca dość efektownie i nie sprawiająca zbyt wiele kłopotów.
Sałatka z nachos
puszka czerwonej fasoli (kidney), duży pomidor lub dwa (pokrojony w kostkę), 1/2 kubka łagodnej salsy (gotowej ze słoiczka, albo zrobionej - przepis niżej), 280 g Nachos - czyli chipsów kukurydzianych - są dobre meksykańskie i ostatnio również Chio wypuściło (okropne sa takie no-name w supermarketach), mała sałata porwana na drobne kawałki, małe awokado w plasterkach, utarty nieco żółtego sera (cheddar) - 20 g.

Fasole opłukać na sicie pod bieżącą wodą. Osączyć wymieszać z pomidorem i salsą.

Część sałaty położyć na talerzach, na tym nachos, na wierzch resztę sałaty, fasolę i awokado, posypać potartym serem.

Wygląda dość efektownie, jest smaczne i co ważne - to przepis, który działa na dzieci - oczywiście z powodu chipsów. Ale nagle się okazuje, żę smakuje im i fasola i awokado.
Uwag: ta porcja oryginalnie była na 2 osoby, hmmm.... może ale raczej jeszcze z czymś.

Salsa - salsa to nic innego jak sos z pomidorów. 3 średnie dojrzałe pomidory drobno posiekać, wymieszać z drobniutko posiekaną drobną cebulą, dodać 2 łyzki soku z limonki (no ostatecznie z cytryny), do tego posiekane listki kolendry i w zależności od chęci troszkę chili. Schodzić

pycha : :